2017/01/31

0282 L’Oreal Paris ELSEVE Magiczna moc olejków olejek w kremie- recenzja


Moje włosy z natury są raczej w dobrej formie. Używam odżywki i zazwyczaj mi to wystarczy. Nigdy jakoś nie interesowały mnie specjalnie cudowne specyfiki do włosów, gdyż ich stan mnie satysfakcjonował. Trafił jednak do mnie  produkt Elseve jeszcze z czasów "pudełkowych". Postanowiłam go wypróbować, choć tak jak mówię moje włosy są w naprawdę dobrej formie mimo wielu lat farbowania. 


Produkt zamknięty jest w klasycznej tubce i kolorze złotym. Szata graficzna charakterystyczna do firmy Loreal. Poręczne, dobrze leży w dłoni, zamykane na klik.  Pojemność 150ml


Gdy przeczytałam, że jest to odżywczy krem bez spłukiwania byłam sceptyczna, bo tego produkty najczęściej obciążały moje włosy, co w efekcie prowadziło do ich szybszego przetłuszczania. Na dodatek wychodzę z założenia, że jeśli coś jest do wszystkiego to jest do niczego, a tu mamy specyfik do wszystkich rodzajów włosów. Postanowiłam jednak się nie zrażać i wypróbować. 



CO PISZE PRODUCENT?

Olejek w kremie Elseve Magiczna Moc Olejków łączy w sobie moc 6 olejków kwiatowych. Formuła delikatnego kremu otula włókno włosa, aby je intensywnie odżywić. Szybko się wchłania, a włosy odzyskują olśniewający blask, miękkość i jedwabistą gładkość.

SKŁAD

AQUA / WATER, CETEARYL ALCOHOL, COCOS NUCIFERA OIL / COCONUT OIL, CETYL ALCOHOL, CETYL ESTERS, CI 15985 / YELLOW 6, CI 19140 / YELLOW 5, CHAMOMILLA RECUTITA EXTRACT / MATRICARIA FLOWER EXTRACT, LACTIC ACID, PHENOXYETHANOL, BEHENTRIMONIUM METHOSULFATE, TRIDECETH-6, CHLORHEXIDINE DIGLUCONATE, HELIANTHUS ANNUUS SEED OIL / SUNFLOWER SEED OIL, NELUMBIUM PECIOSUM EXTRACT / NELUMBIUM SPECIOSUM FLOWER EXTRACT, BENZYL ALCOHOL, CINNAMAL, LINALOOL, LINUM USITATISSIMUM FLOWER EXTRACT, AMODIMETHICONE, CAPRYLIC/CAPRIC TRIGLYCERIDE, CARAMEL, GARDENIA TAHITENSIS FLOWER EXTRACT, ROSA CANINA FLOWER EXTRACT, BISABOLOL, BHT – CETRIMONIUM CHLORIDE, GLYCINE SOJA OIL / SOYBEAN OIL, PARFUM / FRAGRANCE. (F.I.L. C171304/1)





APLIKACJA

Produkt można aplikować na dwa sposoby:

Na wilgotne włosy: Nałóż niewielką ilość Olejku-w-Kremie od L'Oreal Paris ELSEVE na dłoń, następnie rozprowadź na całej długości włosów, aby je odżywić, wygładzić i nadać im jedwabistą miękkość oraz, by chronić włosy przed szkodliwym działaniem ciepła suszarki. 

Na suche włosy: Nałóż niewielką ilość Olejku-w-Kremie od L’Oreal Paris ELSEVE na całej długości włosów lub tylko na końcówki aby je odżywić, nadać blask i zdyscyplinować niesforne kosmyki lub jako wykończenie fryzury na włosach związanych w koński ogon lub uczesanych w kok.

KONSYSTENCJA I ZAPACH
 
Produkt jest dość rzadki, wręcz wodnisty. Na dłoń wylewa nam się bardzo szybko ze względu na to, że tubka stoi "na głowie". Polecam zatem otwierać go  kapslem do góry. Po otwarciu wyczuwalny jest przyjemny kwiatowy zapach, dość intensywny, ale nie duszący. Preparat bez problemu rozciera się lekko w dłoniach i nakłada na włosy. Trzeba jednak uważać, bo gdy wylejemy go za dużo zwyczajnie zacznie nam ściekać z dłoni. Ma również ciekawy złotawy kolor

MOJA OPINIA

Po zużyciu całego opakowania mogę już coś powiedzieć. Plus za ładny zapach, minus na zbyt jak dla mnie lejącą konsystencję, jednak to go nie dyskwalifikuje. Wszak chodzi o działanie. Ja nakładam go na mokre włosy i tylko do połowy. Nie wiem czy przetłuści je u nasady, bo nie próbowałam. Jeśli chodzi o efekty- włosy po zastosowaniu są pachnące przez kilka godzin, miękkie i przyjemne w dotyku. Końcówki mniej przypominają siano. Włosy są ładnie błyszczące, ale bez przesady. Generalnie produkt jest bardzo przyjemny i dobrze wpływa na włosy. Jestem z niego zadowolona, bo mimo, że są to olejki nie przeciąża, nie tłuści jakoś mocno. Nie zauważyłam, żeby jakoś nadzwyczajnie pomógł moim włosom w dłuższej perspektywie, u mnie był to przyjemny efekt od mycia do mycia. Jak na 150 ml jest również wydajny. Ja swoje opakowanie przy myciu włosów co drugi dzień zużyłam w 3 miesiące. 

Jego cena to ok. 20 zł

Ze swojej strony mogę polecić jak najbardziej.

2017/01/23

0281 Technic Nudes Eyeshadows paleta neutralnych cieni


Cienie do powie uwielbiam zarówno maty jak i perły. Często cienie mogą być słabsze, ale i tak na dobrej bazie ładnie się prezentuj. Ostatnio zamawiałam kilka rzeczy z drogerii ezebra.pl i trafiłam na taką oto paletę. Kosztowała mnie grosze, więc postanowiłam przetestować.







Opakowanie całkiem przyzwoite. Widziałam zdecydowanie bardziej tandetne. Łatwo się otwiera, plus za przezroczysty front.


W środku mamy 6 perłowych cieni, kolorystyka typowo nude.



Kolory w zbliżeniu wyglądają naprawdę fajnie



Na sucho pigmentacja jak widać dość marna, na bazie z Artdeco jest lepiej, ale i tak wieczorowego makijażu z tego nie zrobimy. Zdecydowanie jest ona dla osób, które lubią lekki naturalny makijaż. Cienie dobrze się nakładają, co do blendowania jest już trochę gorzej. Otóż na powiece 4 pierwsze cienie w zasadzie się niczym nie różnią, a po roztarciu tworzą jedną szarawą plamę. 2 końcowe już są lepiej widoczne. Generalnie jestem bardzo średnio zadowolona z tej palety. Będę jej używać, ale tylko na dzień i  z pewnością w połączeniu z innymi cieniami, trochę bardziej intensywnymi. 

Zrobiłabym jakiś makijaż, ale uwierzcie nie wiele będzie widać na powiece. 

Czy kupiłabym ponownie- raczej nie

Jej cena ok. 7 zł

Moja ocena 4/10

2017/01/20

0280 kilka fajnych ubranek dla córy z SH


Wiecie, że uwielbiam lumpki. Moją Natalkę też często tam ubieram. Nie ma co się oszukiwać, dziecięce ubranka są cholernie drogie, a dziecko tak małe rośnie w zastraszającym tempie. 

Dziś pokażę wam kilka ubranek jakie jej zakupiłam na przestrzeni kilku miesięcy, ich cena nie przekroczyła 5 zł za sztukę. 





















Coś wam się spodobało??

2017/01/16

0279 konkurs dla czytelników



Mam dla was kolejny konkurs, bo wiem jak je lubicie.

Do wygrania jest zestaw kosmetyków, który pozostanie niespodzianką

Wystarczy obserwować bloga, odpowiedzieć na proste pytanie i wypełnić formularz.

Najbardziej ciekawa odpowiedź zostanie nagrodzona.










Regulamin:
1. Sponsorem nagród w konkursie jestem ja.
2. Aby wziąć udział w konkursie należy być obowiązkowo publicznym obserwatorem bloga i odpowiedzieć na pytanie zawarte w formularzu.
3. Nagroda nie podlega wymianie na inną.
4. Konkurs jest tylko dla osób pełnoletnich.
5. Koszty wysyłki pokrywam osobiście, ale tylko na terenie Polski. 

6. Konkurs trwa od dnia dzisiejszego do 15.02.2017 do godziny 23:59.
7. Wyniki zostaną ogłoszone na moim blogu w przeciągu ok 5 dni od zakończenia konkursu.
8. Zwycięzca zostanie poinformowany o wygranej mailowo i ma 7 dni na podanie adresu do wysyłki.
9. Konkurs nie podlega przepisom Ustawy z dnia 29 lipca 1992 roku o grach i zakładach wzajemnych (Dz. U. z 2004 roku Nr 4, poz. 27 z późn. zm.).



Powodzenia

2017/01/15

0278 co przydało mi się w szpitalu po porodzie, a co wręcz przeciwnie



Jak każda matka, która rodzi pierwsze swoje dziecko, chce dla niego jak najlepiej i często opiera się na opiniach rodziny lub znajomych, bo z wiadomych powodów sama nie ma wiedzy na ten temat. Podobnie jak ja, pakując torbę do szpitala opierałam się na opinii mamy, koleżanek i dziewczyn zamieszczających filmy bądź wpisy w internecie o tej tematyce. Wszystko zweryfikowało życie.

A więc co mnie się przydało?

Pieluszki

To podstawa. Szpital zapewnił jedną paczkę, która na te 3 dni by wystarczyła, ale myśmy leżały z powodów zdrowotnych trochę dłużej, więc własna paczka pieluch obowiązkowo.

Chusteczki nawilżające


Szły masowo, więc bez tego również nie dałabym rady

Podkłady poporodowe

Szpital zapewniał zwykłe, które nie zdawały rezultatu przy mocniejszym krwawieniu, u mnie przez tydzień poszły 2 paczki plus paczka zwykłych podpasek. Ich wadą jest to, że wata zbija się w rulonik i uciska. Przynajmniej u mnie tak było.



Majtki jednorazowe

Poszły 2 paczki. Z doświadczenia radzę zakupić rozmiar większy niż normalnie, bo lubią się rozdzierać jak są za ciasne.

Koszula nocna do kamienia





Szpital po porodzie zapewniał zwykłe koszule, ale gdy dochodzi się do siebie przyjemniej przebrać się w coś swojego. Poza tym te szpitalne nie pozwalają swobodnie karmić, więc rozpięcie przy piersi to zbawienie. Najlepiej mieć ze 2-3 sztuki.

Biustonosz do karmieni

Gdy już dostaniemy pokarm, przez pierwsze 2-3 dni leje się on wręcz strumieniem. Stanik jest wtedy niezbędny i bez niego byłoby mi ciężko.


Wkładki laktacyjne

Podobnie jak biustonosz przy ulewaniu mleka są niezbędne dla wygody i komfortu. Nie kosztują dużo, a leżenie w mokrej koszuli już nas nie dotyczy.



Kosmetyki toaletowe






Warto zabrać ze sobą podstawowe kosmetyki- szampon, delikatny żel pod prysznic, żel do higieny intymnej, ręcznik, szczoteczkę i pastę do zębów. Po porodzie jest ciężko, ale następnego dnia prysznic jest ulgą. U mnie świetnie spisały się chusteczki nasączone płynem do higieny intymnej. Mogłam ich użyć leżąc w łóżku.


Dodatkowo polecam zabrać butelkę wody, jakieś suchary lub wafle ryżowe, telefon i ładowarkę, klapki, kubek, talerz i sztućce no i obowiązkowo DOKUMENTY Z PRZEBIEGU CIĄŻY I DOWÓD OSOBISTY


A co się nie przydało?

Rożek

Szpital zapewniał cieniutki rożek, w który mała była owijana. Był zmieniany codziennie. Mój, który wzięłam z domu spisał się dopiero w domu:)

Pieluszki tetrowe

Tutaj też szpital codziennie dostarczał mi świeżą pieluszkę nawet 2 dziennie, swoich użyłam dopiero w domu.



Ubranka



Zabrałam mnóstwo ciuszków. Przydała się tylko para bodów, śpioszki, czapeczka i kocyk  dopiero na samo wyjście ze szpitala. Każdego dnia po kąpieli dziecko było przebierane w świeże ubrano szpitalne, a że było lato tylko bluzeczkę, nóżki były jedynie zawijane w becik.

Podkłady na łóżko



Zabrałam ich kilka, bo wiadomo po porodzie krwawienie jest silne, niestety ich nie użyłam, szpital dawał swoje.

Tablet


Łudziłam się, że mała będzie spała, a ja trochę odetchnę. Niestety spała marnie, dużo płakała, tablet leżał i się kurzył.


Każdy szpital jest inny i każdy może zapewniać swoim pacjentom inne produkty. U mnie było właśnie tak.

A jak mamuśki było u was?

2017/01/10

0277 biżuteria z allegro- warto?



Witajcie. 

Małe dziecko spowodowało, że dużo rzadziej kupuję coś stacjonarnie. Internet stał się zbawienny. Klikam i po kilku dniach kurier lub listonosz przynosi paczkę do domu. Jednak taka forma zakupów sprawia przynajmniej u mnie, że wydaję więcej niż powinnam. Jak każda kobieta kupuję oczami:)




Nie ma co ukrywać jestem sroką. Lubię świecidełka każdej maści. Naszyjniki, kolczyki, mniej bransoletki, które nie lubię jak mi dyndają, Będąc jeszcze w liceum miałam chyba ze sto par kolczyków. Mania biżuteryjna została mi do dziś. Jednak wolę mieć sto par kolczyków gorszej jakości niż jedną za 200-300 zł. Tak już mam. Podobnie z ubraniami. Mam pełną szafę. 

Kupiłam kilka świecidełek na allegro za niewielkie pieniądze. Ciekawa jestem czy przypadną wam do gustu.














Wszystkie rzeczy są przyzwoitej jakości, a za wszystko zapłaciłam nie więcej niż 50 zł z wysyłką. Coś wam wpadło w oko??
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka