Wiem. Znów zaniedbałam bloga. Jednak zepsuty komputer mi tego nie ułatwia. Pisanie na tablecie czy telefonie nie należy do przyjemnych dlatego obecna jestem głownie na Instagramie. FB poszedł do lamusa. Nie lubię z niego korzystać. Instagram przypadł mi do gustu dużo bardziej.
Umieściłam tam jakiś czas temu zdjęcia dwóch baz od Golden Rose, które niedawno zakupiłam. Jedna z nich to baza pod cienie, druga to sylikonowa matująca pod makijaż. Pisałam o nich kilka słów. Postanowiłam podzielić się opiniami również na blogu.
Baza pod cienie
Jak widać na zdjęciu zamknięta jest w tubce a nie jak wiele w słoiczku. Z jednej strony to dobrze, z innej pod koniec trzeba tubkę rozciąć. Baza ma cielisty kolor, troszkę kryje żyłki na powiece. W zasadzie nie ma co się rozwodzić na temat produktu. Każdy wie chyba jakie jest jego zadanie.
Podbija cienie? Średnio
Utrzymuje cienie dłużej na powiece? Średnio
Bez względu jakie cienie nakładam tanioche z Aliexpress, Makeup Revolution, Inglot, Rimmel baza na moich powiekach nie spisuje się jakoś super. Cieni raczej nie podbija, aczkolwiek czasami się do zdarzy. Znikają one z powieki i rolują się po 3-4 godzinach. Czasami po 5. Zależy od cienie, pogody itd. Nie jest to dramat, nie jest to też efekt, którego szukałam. Moim faworytem póki co jest Artdeco. Skuszę się chyba niedługo na znaną UD. Może ta mnie powali.
Muszę jednak zaznaczyć, że mam bardzo wymagającą powiekę. Tłustą i mocno opadającą. Skóra się załamuje w taki sposób, że rolowanie u mnie to wręcz rzecz święta. Weźcie to pod uwagę.
Jej cena- płaciłam ok. 20 zł na ezebra.pl
Baza pod makijaż
Mamy teraz wysyp różnych baz do twarzy. Z racji tego, że mam cerę mieszana kupiłam wersję matującą z myślą o lecie. Baza jest w zamknięta w plastikowym opakowaniu z pompką. Bardzo fajne rozwiązanie szczególnie gdy nam spadnie:)
Sam produkt jest biały na twarzy niewidoczny. Rozprowadza się jak krem, choć jest lekko tępa. Po kilkunastu sekundach aplikują na nią podkład pędzlem. Healthy Mix, Rimmela 3 podkłady i Wibo na niej testowałam. Wszystkie wypadły całkiem dobrze.
Podkład się na bazie nie warzy, aplikuje się normalnie. No i to o co tak naprawdę chodzi. Po kilku godzinach nie świecę się jak kula dyskotekowa. Mimo upału, wysiłku podkład trzyma się w miarę ok. Wiadomo nie oczekujmy cudu nad Wisłą, ale jest ok. Skóra nie jest też płaskim matem. Wygląda naturalnie. Po kilku godzinach minimalnie widać świecenie, po całym dniu ok, 10-12 godzin skora się lekko świeci, ale nie tak jak bez bazy.
Uważam, że te 20 zł warto tu wydać.
mam chyba starsza wersję ten bazy na twarz, Lubię kosmetyki GR
OdpowiedzUsuńCiekawi mnie ta baza matująca 😊
OdpowiedzUsuńByłam ciekawa tej bazy pod cienie. Szkoda, że nie sprawdza się zbyt dobrze :(
OdpowiedzUsuńnie stosuję baz pod cienie i pod podkład
OdpowiedzUsuńGolden Rose lubię, ale żadnej bazy tej marki nie próbowałam. Te do twarzy są ostatnio osławione na blogsferze ;)
OdpowiedzUsuńBazy pod cienie raczej nie używam (wystarczy mi zwykły korektor), więc ta może by u mnie była w porządku, szkoda, ze Tobie się nie sprawdziła. A bazę matującą chętnie bym wypróbowała :)
OdpowiedzUsuńJuż dawno nie używałam bazy, ale zawsze stawiałam na silikonową Ingrid :)
OdpowiedzUsuń