Chemia jest we wszystkim i nie ma co do tego wątpliwości. Stąd też wiele osób przez ostatnie kilka lat zaczęło stawiać na zdrową żywność. Problem polega na tym, że ta owa żywność wcale do tanich nie należy, o czym miałam okazję się przekonać. Kilka tygodni temu mój partner pojechał na coś w rodzaju targów ekologicznych. Wielu lokalnych gospodarzy sprzedawało tam mięso, jajka czy chleb. Wszystko naturalne, bez chemii. Ceny zwaliły mnie z nóg. 10 jajek kosztowało 20 zł, a bochenek chleba blisko 15 zł. Biorąc pod uwagę, że u nas bochenek idzie w 2 dni, musiałabym 300 zł miesięcznie wydawać na sam chleb!
Postanowiliśmy spróbować zatem upiec go samemu, bo przecież to nie może być takie trudne. Znaleźliśmy w internecie przepisy, najpierw on się w to wkręcił, ale z racji tego, że jestem teraz w domu z wiadomego powodu, zaczęłam sama pichcić. I uwierzcie mi tak mi się to spodobało i posmakowało, że nie sięgnę już po chleb pszenny chociażby z Biedronki.
Aby upiec pyszny chleb nie potrzeba wcale wypiekacza, drogich robotów i nie wiadomo czego. Wystarczy zwykły litrowy słoik, mąka, woda, dodatki np. słonecznik i zwyczajna metalowa keksówka do kupienia w markecie czy sklepie typu Pepco za kilka złotych i najważniejsze waga kuchenna najlepiej z opcją tarowania (ja swoją kupiłam za ok. 30 zł). Proste co? Aha zapomniałam jeszcze o odrobinie cierpliwości.
Zaczynamy od zrobienia zakwasu.
Do słoika (ja swój kupiłam w Pepco za chyba 8 zł) wsypujemy 50g mąki żytniej (swoją kupuję w Tesco za ok. 3 zł) i zalewamy 50g wody letniej lub mineralnej niegazowanej. Po wymieszaniu wstawiamy do lodówki na 24 h przykrywając ściereczką. Czynność powtarzamy co 24h przez 6 dni. Dopiero po 6 dniach zakwas na tyle sfermentuje, że staje się zakwasem, więc na pierwszy chleb trzeba trochę poczekać.
Później zakwas trzeba w miarę regularnie "dokarmiać", żeby był na kolejne chlebki za każdym razem 50g mąki i 50g wody.
Teraz pora na zaczyn
Do miski najlepiej plastikowej wkładamy 60g naszego zakwasu 6 dniowego, zasypujemy 200g mąki żytniej i zalewamy 300 g wody letniej lub mineralnej. Mieszamy i odstawiamy na minimum 12 h do wyrośnięcia w ciepłe miejsce pod ściereczkę.
A teraz ciasto właściwe
Do naszego dzień wcześniej zrobionego zaczynu dosypujemy 300g mąki żytniej, 1 łyżkę soli i wlewamy 250 g wody. Możemy dodać 120-130 g słonecznika łuskanego (do kupienia w Biedronce za ok. 3,50), siemię lniane, pestki dyni, sezam co kto lubi. Ja zazwyczaj dodaję słonecznik.
Po wymieszaniu wysmarowujemy keksówkę masłem i wysypujemy mąką, wykładamy całe ciasto, dociskamy i owijamy keksówkę folią przezroczystą lub zwykłym workiem. Zostawiamy na minimum 3 godziny w ciepłym miejscu. Ja staram się to robić wieczorem i zostawiam foremkę do rana. Nic się temu nie dzieje.
Nastawiamy piekarnik na 230C i pieczemy 15 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180-200C i pieczemy kolejne 15 minut. Następnie wyjmujemy chleb z formy (będzie już twardy i zbity, łatwo wysunie się z foremki) i sam bochenek wstawiamy na kolejne 15 minut. Po 45 minutach chleb mamy gotowy.
Trzeba dać mu z 2-3 godziny na wystudzenie. Jeśli trzymamy go w worku i chlebowniku, postoi spokojnie 4-5 dni do tygodnia. Nic nie spleśnieje, nie zrobi się zielony, jak to bywa ze zwykłym chlebem. Mało tego im dłużej stoi staje się bardziej elastyczny i łatwej się go kroi. Jest ciężki, zatem 2-3 kromki starczą by się najeść. Nie wyobrażam sobie już kanapki ze zwykłym chlebem białym. Nie dość, że razowy jest zdrowszy, nie ma w nim chemii to satysfakcja, że zrobiłam go sama jest bezcenna.
No dobra, ale spójrzmy jeszcze na koszt takiego chleba. 6x 50g mąki plus 200g do zaczynu i 300g do ciasta właściwego daje nam 800g mąki. Kilogram w Tesco to ok. 3 zł. Wody nie liczę, sól każdy z nas ma w domu. Koszt 300g paczki słonecznika to 3,50zł co starczy nam na 3 bochenki. Do tego trzeba doliczyć prąd za wypiek, ale to powiedzmy pomijamy.
Zatem koszt takiego chleba to ok. 4 zł.
U mnie w miejscowej piekarni ceny wahają się od 3,50 do 6 zł za taki chleb. Czyli koszt jest porównywalny. Satysfakcja z domowego wypieku bezcenna.
Trzeba się trochę namachać, namieszać i czekać, ale uwierzcie mi własnoręcznie upieczony chlebek, zdrowy, bez konserwantów, syty.
Serdecznie was zachęcam do wypieku domowego zdrowego chleba
Moja mama czasem piecze taki chleb i jest cudowny! Uwielbiam jego smak oraz to, że nie jest napakowany chemią :)
OdpowiedzUsuńja piekę chlebek regularnie, zupełnie inny niż ze sklepu
UsuńWow, jestem pod wrażeniem. Wątpię, aby mi się udało taki upiec...
OdpowiedzUsuńto bardzo proste, dałabyś radę
UsuńWygląda wspaniale :)
OdpowiedzUsuńtaki chlebek z samym masełkiem jest super
UsuńNigdy nie piekłam chleba, ale robiła to moja ciocia i domowy chleb zawsze był o wiele smaczniejszy od tego kupionego. Muszę kiedyś sama spróbować :)
OdpowiedzUsuńspróbuj koniecznie
UsuńAle pychota! Mój tata czasem taki robi :)
OdpowiedzUsuńja piekę dwa bochenki tygodniowo
UsuńTrochę roboty jest, ale kusi żeby zrobić. :) Dziękuję za przepis :)
OdpowiedzUsuńnie ma za co, warto spróbować
Usuńfantastyczny chlebek, ja używam tej mąki do chlebka bananowego.
OdpowiedzUsuńchlebek bananowy mmm też pycha
UsuńRazem z moją mamą pieczemy podobny chleb. Najlepszy pod słońcem! :)
OdpowiedzUsuńotóż to
Usuńuwielbiam domowe chlebusie :)
OdpowiedzUsuńja też, te ze sklepu mogą im buty lizać:)
UsuńTeż piekę z mamą taki chleb, bez zakwasu, pyszny! nie ma porównania do kupnego :)
OdpowiedzUsuńhttp://pathyelisia.com/
dokładnie
UsuńMoja mama również piecze taki domowy chleb, smak jest bezcenny. Używa nawet tej samej mąki co Ty ;)
OdpowiedzUsuń