Wśród blogerek jest wiele młodych dziewczyn. Jest też spora grupa tych, które mają ją swoją rodzinę i związane z tym obowiązki domowe. Każda z nas ma swoje ulubione zajęcia i te, które sprawiają, że odechciewa się jej wszystkiego. Przecież nikt z nas nie jest w stanie lubić wszystkiego.
Ja również mam swoje, że tak powiem znienawidzone prace domowe. Jakie? Jest ich pięć.
1. Zmywanie:)
Nie, nie i jeszcze raz nie. Nie znoszę, nie cierpię, nienawidzę i nigdy nie polubię. Lubię wodę, prysznic mogę brać godzinę, ale do zmywania nikt mnie nie przekona. Jeśli już to robię to z wielkim fochem i niezadowoleniem. I niestety nie przykładam się do tej pracy zbytnio. Zawsze coś jest mówiąc brutalnie niedomyte. Na szczęście mój mężczyzna uwielbia zmywać i wyręcza mnie prawie każdego dnia. Chwała mu za to. Marzę o zmywarce, jednak nasze mieszkanko jest na tyle małe, a kuchnia w zasadzie mikroskopijna, że póki co nie ma o tym mowy. Niestety. Gdyby nie to, że stoi w niej pralka, która nie mieści się w łazience, to zmywarka pewnie by stanęła. Póki co musi być jak jest:)
2. Mycie luster i okien
Może zaraz posypie się lawina drwin i hejtów na mój temat, ale cholera ja tego nie umiem robić dobrze:) Na lustrze w łazience na oknach zawsze zostają mi smugi. Próbowałam różnych płynów, ściereczek, gazety, cholera wszystkiego. Nawet gumowa przeciągaczka wody nie pomaga, smugi są nadal. Ten fakt, mnie bardzo zniechęca i zwyczajnie nie lubię myć okien i pucować lustra. Marzy mi się taka myjka parowa, która mnie odciąży, jednak cena 300 zł mnie na razie hamuje. Bez takiego gadżetu w sumie można żyć. Wkurza mnie też to, że prawie zawsze jak już je umyje to spadnie deszcz:/
3. Trzepanie dywanów
Gdy mieszkałam z rodzicami, a wcześniej z dziadkami, trzepanie dywanów było normalne. Wyrzucał się je wtedy na dwór i waliło czym się da. Wracałam po takiej bitwie dywanowej cała w kurzu, potrafiłam też kaszleć pół dnia. Na szczęście moi rodzice odeszli już od dywanowego szaleństwa stawiając na panele i kafelki, podobnie jak ja. Jednak moja babcia nadal hoduje u siebie wielkie "perskie" dywaniska i zdarza mi się w ramach pomocy je trzepać. Nie znoszę tego, ale babci pomagam chętnie. Dywany to zło:)
4. Wycieranie kurzy
W sumie nie jest to uciążliwe. Jednak jeśli jest tak inteligentną jak ja i kupuje się ciemne meble, na których widać wszystko od kurzu po odciski palców, to można znienawidzić tą czynność. Wycieram kurze co 2 dni, bo niestety wszystko na nich widać. Mieszkam przy ruchliwej ulicy i siłą rzeczy pyły, kurz, spaliny to wszystko wlatuje przez okna. Moje parapety od zewnątrz są po ich myciu czarne już po tygodniu. Samo ścieranie kurzy nie jest problematyczne jednak natężenie 3 razy w tygodniu a nawet 4 bywa upierdliwe. A mama mówiła kup jasne meble:)
5. Czyścić piekarnik
Może dlatego, że jest mocno przypalony:) U mnie w domu zawsze był upaćkany piekarnik i tak mi też zostało, że zabieram się za to jak oparzona. Nie lubię i tyle. Mam problem zawsze by to wszystko doczyścić. Stosowałam wiele sztuczek z sodą, solą itp. Często gęsto spalenizna wygrywa. Jednak jest to konieczny zabieg, bo im bardziej się o to dba, tym mniejsze prawdopodobieństwo, że doprowadzi się do masakry, gdy wszystko płonie i cuchnie spalonym kotletem. Jednak to szorowanie na klęczka i wsadzani co chwila głowy w dziurę nasłuchując odgłosów szorowania, nie należy do moich ulubionych czynności.
Dla równowagi lubię prasować, choć wiele dziewczyn nie znosi i bardzo lubię gotować:P
A wy?
Ja nie lubię pracować zwłaszcza koszul eleganckich. A tak to w sumie lubię wszytko ale w zależności od nastroju
OdpowiedzUsuńA ja prasować lubię bardzo
Usuńzaskoczę Cię - lubię zmywać :) serio, a nie mam zmywarki :) ścieranie kurzy, odkurzanie to również mój przydział, ale trzepanie dywanów i mycie okien należą do obowiązków mojego męża... bo dlaczego mam mieć drugi etat w domu, kiedy pracuję zawodowo tak samo jak on? :) ja za to nie znoszę rozwieszać prania... dlatego też ja je wstawiam, a mąż rozwiesza :D u nas zadania są podzielone, nawet na rozścielanie łóżka mamy grafik :D
OdpowiedzUsuńFajnie, że tak się uzupełniacie. U mnie za mycie naczyń odpowiedzialny jest partner, bo ja tego nie znoszę
UsuńRównież nie lubię mycia naczyń :)
OdpowiedzUsuńbrrr
UsuńPierwsze i ostatnie brrrr,,, :)
OdpowiedzUsuńbrr:)
UsuńCzyszczenie piekarnika to dla mnie również katorga. Coś strasznego!
OdpowiedzUsuńnie znoszę i nigdy dobrze go nie doczyszczę
UsuńJa generalnie...nie lubię :)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńA ja okna i lustra lubię myć :D
OdpowiedzUsuńmnie to średnio wychodzi
UsuńZmywanie naczyń...
OdpowiedzUsuńMuszę mieć w uszach słuchawki byleby tylko nie myśleć o tym, co robię.
mnie przy muzyce też trochę sprawniej idzie
UsuńJ w sumie 4 z pięciu nie znoszę, ale wycieraniu kurzy jestem w stanie znosić ;-)
OdpowiedzUsuńja jestem chyba lewa do prac domowych
Usuńa ja wolę umyć naczynia niż czyścić piekarnik :p
OdpowiedzUsuńdywanów nie trzepię, mam odkurzacz piorący, który czyści tak,że nawet jak ja tego brudu nie widzę, to nagle woda jest czarna ;o
piekarnik to chyba zmora wielu kobiet
UsuńJa mogłabym zmywać ręcznie całymi dniami, oraz prać uwielbiam moment gdy po całej stercie brudów po czasie robi się czyściusio i jest porządek. Mam w domu wielką szafę komandor z lustrem od ziemi do sufitu, lustra w łazience i na toaletce. Też lubię je myć oraz okna. Nienawidzę za to prasowania , szczególnie firan i zasłon, płakać mi się chce gdy muszę to zrobić. Czyszczenie mikrofali i piekarnika to też koszmar :/
OdpowiedzUsuńJa za to prasować lubię, aczkolwiek zasłon i firanek nie prasuję, wieszam mokre
UsuńZdecydowanie prasowanie wychodzi mi bardzo dobrze, no i mycie okien uwielbiam... Ale najbardziej lubię takie generalne porządki :)
OdpowiedzUsuńokna brrr...
Usuńpiekarnik? okropieństwo! ble ble ble :D
OdpowiedzUsuńale mycie naczyń uwielbiam :D
a ja ani tego ani tego
UsuńZmywarka! Nobel dla wynalazcy! a trzepanie dywanów? Jest sposób - brak dywanów. Mam dywaniki w łazience i marzy mi się taki puchaty, mały po mojej stronie łóżka :) a serio, to z mężem dzielimy się wszystkimi pracami domowymi. I jest dobrze!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń