Macie takie książki, które nie przejdą wam za żadne skarby? Ja mam i to sporo. Zraża mnie albo reklama albo język jakim jest napisana lub co gorsza tematyka. I nie mam co ukrywać, że jest takich książek sporo. Wiązać się to może też stąd, że czytam wybrany gatunek- nie lubię książek fantazy, za to pochłaniam kryminały i książki obyczajowe, ale z jakimś przesłaniem. Nie znoszę pustych dziadostw o niczym, napisanych tylko po to, żeby nazwisko autora znalazło się na półce w empiku:)
A zatem jak wygląda moje zestawienie?
1. 50 twarzy Greya i cały tabun Greyów
Tak wiem, zaraz tabun zapatrzonych i uwielbiających tą trylogię zje mnie za sam fakt, że śmiałam pomyśleć negatywnie o tej książce, nie mówiąc już o tym, że jak mogłam tego nie czytać. A i owszem nie mogłam. Powód? Przede wszystkim dla mnie historia o niczym. Erotyczne powieści rodem z harlekinów to zupełnie nie moja bajka. Nie umiem, nie chcę i nie potrafię czytać czegoś takiego. Zwyczajnie.
Opisy namiętnego, ba ostrego seksu, z elementami perwersji nie przemawiają do
mnie. Pewnie, każda kobieta marzy o tym, by mężczyzna jej pragnął i pożądał. Ja
w pewnym stopniu też i jest to coś zupełnie normalnego i ludzkiego. Jednak może
pewne kwestie zostawmy w zaciszu swoich sypialni. Uwierzcie mi lub nie, ale wcale
nie fajnie mi się czytało opisy poniżania, picia, wiązania. To kompletnie nie moja
bajka i nie wiem zupełnie co widza w tym inni. Książka zadziałała na wiele kobiet
jak narkotyk. Czytały ją w ukryciu po nocach, z wypiekami na policzkach, zagryzając
wargi i pojękując po cichu jakby same miały orgazm. Jezu, litości.
Chcesz mieć orgazm? Weź faceta i uprawiaj z nim seks, a nie podniecasz się fikcją
literacką. Poza tym, ten bestseller jest napisany tak prostym, ba wręcz wulgarnym
językiem, że aż mi się nie dobrze robiło. Stąd też przeczytałam z wielkim trudem
¾ pierwszej części. Dalej nie dałam rady. Gdy weszła ekranizacja ciągle
słyszałam głosy, czy w filmie znajdą się ostre erotyczne sceny? Bosko. Oglądać
pornosa w kinie. Doznania niezapomniane. Film okazał się bardziej romantyczny
niż erotyczny. Jednak i tak bilety na premierę zostały sprzedane w mgnieniu
oka. Nie ogarniam. Może jestem inna, może chora psychicznie, może …. spełniona seksualnie?
Tak, może dostaję od swojego partnera wszystko co potrzebuję i nie muszę
rajcować się opisami seksu oralnego na 30 stronach „bestselleru wydawniczego”. Zakładam taką ewentualność.
Jedyny plus tego szału to fajna piosenka Ellie i nic poza
tym w moim odczuciu
Zlinczujecie mnie, wiem, ale jestem szczera, tak czuję.
Kto z was przeczytała wszystkie lektury szkolne ręka do góry? Ooo las rąk widzę. Ja nie przeczytałam tylko jednej- "Potopu". Nie mogłam. Mimo, że jest to piękna powieść historyczna i powinniśmy być dumni z Sienkiewicza za to, że to dzieło jest nasze polskie, to jednak archaiczny język, opisy bitew i życia w tych dawnych i bardzo odległych czasach kompletnie do mnie nie przemówiły. Stąd też w liceum z lekturą wygrało streszczenie i film- chwała reżyserowi, że powstał. I mimo, że bardzo lubię historię, ba był to mój ulubiony przedmiot w szkole, to jednak przeczytanie "Potopu" było dla mnie udręką. Podchodziłam do zadania kilka razy. Niestety moje próby kończyły się zaśnięciem po 15 minutach. Nie udźwignęłam ciężaru prozy tak wysokiej. Widać nie byłam godna. Mogłabym 10 razy od dechy do dechy przerobić „Lalkę” czy „Nad Niemnem”, które tak na marginesie wykańczały mnie opisami przyrody, jednak i tak czytanie o „globusie” było lepsze niż o ostrzeniu miecza.
Wybacz autorze, ale poległam niczym wieśniak w obliczu Pana.
Swojego czasu na twórczość Masłowskiej był szał. Wszyscy się
zaczytywali, okrzyknięto ją odkryciem roku właśnie za powieść „Wojna polsko-
ruska”. Skusiłam się na szczęście z biblioteki, bo gdybym kupiła z własnych
pieniędzy, to byłyby bardzo źle wydane pieniądze. Książka jest stosunkowo
cienka, ale to wystarczy by zrazić się do autorki na zawsze. Ja się zraziłam i
chyba z Panią Dorotą nie polubię już nigdy. Fabuła denna o niczym, język
dziwny, wulgarny, prostacki, pokręcony. Ambitne podejście do kiboli, tępych panienek
z solarium i bijatyk na osiedlach. Coś fantastycznego. Owszem są dobre książki,
które obrazują życie w blokowiskach, spelunach i to językiem, który się
chłonie. Sama tematyka trudnej młodzieży, trudnych relacji między kobietą a
mężczyzną, gdzie w grę wchodzi przemoc, narkotyki jak najbardziej potrafi się
obronić. Jednak bełkot Masłowskiej jest czymś tragicznym w mojej ocenie. Nie
znam nikogo wśród moich znajomych, kto by się zachwycał tą pozycją literacką. Może
jestem ignorantką, nie doceniam wielkiego talentu Pani Masłowskiej. Ja go nie
rozumiem.
4. Władca Pierścieni
Wiem. Zabijecie mnie. Nie przeczytałam ani pół strony. I nie dla tego, że uważam to za gniota literackiego, ale tylko i wyłącznie, że to zupełnie nie mój klimat. Nie lubię książek typu fantazy. Zwyczajnie nie. Żadnych skrzatów, elfów, bajkowych krain. Nie. Uwielbiam kryminał, zabójstwo, krew, trupy. Jednak powiem wam szczerze, że filmy na bazie tych powieści obejrzałam chyba nawet 3-4 razy, Na Hobbicie byłam nawet w kinie:) I film mi się podobał. Ale czytać tego nie umiem. Umarłabym z nudów. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to specyfika filmu, że człowiek widzi dany obraz i go chłonie inaczej, niż czytając miałby sobie wyobrażać akcję sam? Cholera wie. Stąd te,ż unika powieści o gatunku przygodowym, fantazy, gdzie są dziwne stwory i dziwne krainy. Nie potrafię tego czytać, choć nie obrzucam jajkami autora, bo uważam, że odwalili kawał dobrej roboty.
5. Dom nad rozlewiskiem
Pewnie zaraz też odezwą się pasjonaci i obrońcy twórczości Pani Kalicińskiej, ale nie trawię tych książek. Kilka lat temu był szał. Ba nawet moja mama mu uległa i zakupiła. Podkradłam z półki, po kilku stronach umarłam. Nie mogłam. Nie kręciło mnie to zupełnie. Serial, który pokazywała telewizja publiczna, może i fajny, może nie. Obejrzałam kilka odcinków, ale bez większego entuzjazmu. Nie wiem może jestem mieszczuchem i nie kręcą mnie takie wiejskie historyjki? Nie obrażając nikogo, kto mieszka na wsi, nawet sama mieszkałam:) Reasumując historia jest dla mnie osobiście denna, zwyczajna, bez szału. No bo co w tym nadzwyczajnego, że kobieta traci pracę, rzuca ją mąż odchodząc do innej i wyjeżdża na wieś złapać oddech, odnawia relacje z matką i córką. Coś odkrywczego? Nie wydaje mi się. Tak wiem, chodzi tu o relacje, psychologię i takie tam. Jednak to nie dla mnie zupełnie.
A wy robaczki macie jakieś książki, którym mówicie NIE?
4. Władca Pierścieni
Wiem. Zabijecie mnie. Nie przeczytałam ani pół strony. I nie dla tego, że uważam to za gniota literackiego, ale tylko i wyłącznie, że to zupełnie nie mój klimat. Nie lubię książek typu fantazy. Zwyczajnie nie. Żadnych skrzatów, elfów, bajkowych krain. Nie. Uwielbiam kryminał, zabójstwo, krew, trupy. Jednak powiem wam szczerze, że filmy na bazie tych powieści obejrzałam chyba nawet 3-4 razy, Na Hobbicie byłam nawet w kinie:) I film mi się podobał. Ale czytać tego nie umiem. Umarłabym z nudów. Nie wiem dlaczego tak jest. Może to specyfika filmu, że człowiek widzi dany obraz i go chłonie inaczej, niż czytając miałby sobie wyobrażać akcję sam? Cholera wie. Stąd te,ż unika powieści o gatunku przygodowym, fantazy, gdzie są dziwne stwory i dziwne krainy. Nie potrafię tego czytać, choć nie obrzucam jajkami autora, bo uważam, że odwalili kawał dobrej roboty.
5. Dom nad rozlewiskiem
Pewnie zaraz też odezwą się pasjonaci i obrońcy twórczości Pani Kalicińskiej, ale nie trawię tych książek. Kilka lat temu był szał. Ba nawet moja mama mu uległa i zakupiła. Podkradłam z półki, po kilku stronach umarłam. Nie mogłam. Nie kręciło mnie to zupełnie. Serial, który pokazywała telewizja publiczna, może i fajny, może nie. Obejrzałam kilka odcinków, ale bez większego entuzjazmu. Nie wiem może jestem mieszczuchem i nie kręcą mnie takie wiejskie historyjki? Nie obrażając nikogo, kto mieszka na wsi, nawet sama mieszkałam:) Reasumując historia jest dla mnie osobiście denna, zwyczajna, bez szału. No bo co w tym nadzwyczajnego, że kobieta traci pracę, rzuca ją mąż odchodząc do innej i wyjeżdża na wieś złapać oddech, odnawia relacje z matką i córką. Coś odkrywczego? Nie wydaje mi się. Tak wiem, chodzi tu o relacje, psychologię i takie tam. Jednak to nie dla mnie zupełnie.
A wy robaczki macie jakieś książki, którym mówicie NIE?
Raczej nie mam takich książek. Jak zdecyduję żeby coś przeczytać to raczej wiem co to będzie za książka. Akurat trylogię Greya przeczytałam i nie zgodzę się, że jest to historia o niczym. Przeczytałam bez większych ochów i achów. Po prostu z ciekawości. Ale każdy ma własne zdanie i szanuję Twoje :).
OdpowiedzUsuńA Potop przeczytałam! :D jestem z siebie dumna... Ogólnie jednak lektur szkolnych nie lubiłam :/.
Mogę klimaty to kryminały medyczne :) Tess Geritsen, Robin Cook.
Brawa za Potop:) Co do twoich klimatów to mamy podobne, bo Tess uwielbiam Cooka również, bardzo lubię również Cobena. Greya nie uniosłam niestety:(
UsuńZgadzam się w 100%, jeśli chodzi o Greya i wszystko Tolkiena ;) Dorzuciłabym do tego w Pustyni i w puszczy :D
OdpowiedzUsuńA w Pustyni i w puszczy było nawet znośne, przynajmniej dla mnie
UsuńAż wstyd się przyznać ale w liceum przeczytałam jedynie jedną lekturę (a na pewno to nie był "Potop") , bo nie chciałam się zamęczać, także sięgałam po wszystko inne niż powinnam :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się pewnie nie jeden też leciał na streszczeniach:)
UsuńSą gusty i guściki - lektur szkolnych prawie żadnych nie przeczytałam. Natomiast Władcę Pierścieni pochłonęłam w niecałe dwa tygodnie całą trylogię - cóż tak bywa. Jeśli zaś chodzi o Greya... Hmm, to ciekawe, bo również mogę powiedzieć, że uważam się za spełnioną seksualnie kobietę a książka pochłonęła mnie totalnie i nie mogłam się od niej oderwać. Tyle tylko, że ja widziałam tą opowieść chyba nieco bardziej romantycznie niż seksualnie.
OdpowiedzUsuńA no widzisz, a ja mimo, że też uważam się za spełnioną kobietą to przez tą książkę przejść nie mogłam. Tolkiena cenię, ale gatunek, który reprezentuje jest nie dla mnie zupełnie.
UsuńMam takie samo zdanie na temat 50 twarzy Greya... Masakra... Myślałam, że koleżanki mnie zjedzą jak im powiedziałam, że nie pójdę z nimi na to do kina ani, że nie przeczytałam tej ekhem... książki
OdpowiedzUsuńno to jest nas więcej:)
Usuńczytałam Greya ale tyłka nie urywa.
OdpowiedzUsuńgratulacje za dotrwanie do końca
UsuńJa nie lubię SF i nigdy nie dojdę do końca
OdpowiedzUsuńja szczerze mówiąc też
UsuńGrey'a kiedyś wzięłam do ręki. Chciałam się przekonać sama, zanim stanę twardo po stronie jego przeciwników... przeczytałam 200 stron zaledwie i odłożyłam. Nawet do sexu jeszcze nie doszłam, a już nie mogłam tego czytać :) na filmie też nie byłam, a nawet piosenki nie lubię :D "Potopu" też nie przeczytałam, bo strasznie mnie nudził... i książek fantasy też nie czytam i "Władca pierścieni" u mnie nie przejdzie. Może kiedyś spróbuję, ale nie sądzę, żeby mi się udało, bo mam taki sam gust jak Ty - kryminał, trup, intryga, morderca :) a wszelkie smoki i czapki niewidki odpadają. Filmu nigdy nie obejrzałam od początku do końca, bo zasypiałam zawsze w połowie :D
OdpowiedzUsuńA myślałam, że tylko ja mam takie zdanie, a tu proszę:) znalazłam bratnią duszę w kwestii literatury:)
Usuń'Wojna...' i 'Dom'' nie dla mnie, nie czytam poolskich autorów ;) Władćę uweilbiam czytałam kilkanaście razy i nawet taki temat matury miałam ;D Potop przeczytałam do połowy ;D
OdpowiedzUsuńdo połowy to i tak sukces
Usuń"Ulisses" to jedna z pozycji, które były przedmiotem dyskusji podczas zajęć z literatury światowej na moich studiach. Kiedy Pan profesor przełożył nam treść tej książki na język zrozumiały dla przeciętnego uczniaka, gdy wyjaśnił wszystkie filozoficzne kwestie i wskazał środki stylistyczne... wtedy w magiczny sposób nabrało to sensu. Tak jest z wieloma pozycjami, niestety.
OdpowiedzUsuńWładca pierścieni jest też na mojej liście. I jeszcze jakoś nie mogę skończyć czytać książki "Pachnidło". Zabierałam się za nią już dwa razy i jakoś nie idzie...
OdpowiedzUsuńPachnidła nie czytałam, od razu wpisałam na straty
Usuń"50 twarzy [...]", ugh... Cała aż zalewam się frustracją gdy o tym słyszę. Z "Potopem" podobnie, Sienkiewicz w ogóle nigdy mi nie podchodził.
OdpowiedzUsuńKiedyś w ręce wpadła mi saga "Pamiętników Wampirów". Nigdy w życiu. Nie wiedziałam, że to legalne, opublikować coś napisanego tak pierwotnym językiem i tak chaotycznego!
Moja siostra uwielbia książki o wampirach blleee...
Usuńja raczej jak coś zacznę czytacm to dobrnę do końca. nie lubię zostawiać czegoś w połowie.
OdpowiedzUsuńJa też, jednak są dla mnie książki nie do przejścia
UsuńJa przyznam szczerze, że nie znam tej książki
OdpowiedzUsuńCzytałam Greya i tylko jego, pozostałym z Twojej listy również podziękuję :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńMam kilka takich pozycji książkowych co nie mam ochoty skończyć, po prostu się nie da się i już:(
OdpowiedzUsuńChyba każdy z nas tak ma
Usuńno ja ostatnia cześć greya tylko przekartkowałam i co ciekawszy urywek gdzie coś sie działo sensownego to czytałam
OdpowiedzUsuńreszta ksiażek nie jest mi znana
Władcy pierścieni nigdy nie przeczytam! Nie mój rodzaj powieści! ;c
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o Potop i Władca Pierścieni to się zgadzam, mam dokładnie takie samo zdanie ;)
OdpowiedzUsuń