Dzisiejszy post będzie dość poważny i brutalny. A to za sprawą ostatnich lokalnych, szokujących informacji jakie obijają się o blokowiska i asfalt w moim mieście. Żyje tym całe miasteczko, nic dziwnego, bo sprawa jest bardzo poruszająca i kontrowersyjna. No jak tu nie bulwersować się gdy w grę wchodzi małe dziecko.
Otóż całkiem niedawno na światło dzienne wyszła przerażająca sytuacja. Mianowicie pewna pani postanowiła sprzedać drugiej pani nie co innego jak swoje niedawno narodzone dziecko. Sprzedająca jest kobietą raczej z marginesu (bieda, życie z zasiłków, alkohol), kupująca to kobieta na poziomie. Obu przyświecał jakiś motyw, gdy zdecydowały się na przeprowadzenie tej transakcji. Jaki?
Jak wieść niesie, biedna kobieta była w desperacji, wręcz przyparta do muru z biedy i chciała zarobić. Wolała dać inne, lepsze życie swojemu maleństwu z nową mamą niż chować je w nędzy. Tak przynajmniej deklarowała. Kobieta bogata natomiast nie mogła mieć własnych dzieci, a bardzo tego chciała. Adopcja to proces długoletni, więc zdecydowała się na zakup.
Panie umówiły się na transakcję, przekazanie dziecka i stosownych dokumentów. Ostatecznie do niej nie doszło, gdyż znajoma biednej pani doniosła policji o tych planach i zatrzymano je na gorącym uczynku.
Czyż ta historia nie jest dla was przerażająca?
Gdy tylko ją usłyszałam pomyślałam sobie- Co do cholery te głupie baby mają we łbie?- można iść i kupić sobie chleb czy nowe buty, ale dziecko? Czyż to nie jest zwyrodnialstwo ze strony i matki, która w tak okrutny sposób się go pozbywa, mało tego jeszcze na tym zarabia, i za strony tej drugiej, powiedzieć by można wykształconej i mądrej, która bądź co bądź w desperacji, ale jednak na trzeźwo dopuszcza się takiego czynu?
Zadawałam sobie pytanie- A co by było, gdyby po roku, dwóch, dziecko nie spełniłoby oczekiwań? Byłoby brzydkie, głupie, agresywne, nie wiem zwyczajnie odstawało od idealnego wzorca bogatej pani? Poszłoby do kosza? Do bidula? A może byłaby transakcja zwrotna? Co w sytuacji gdy biedna pani po roku odbiłaby się od dna i zachciałaby się rozgrzeszyć, przywracając dziecko na łono prawdziwej matki? Transakcja zwrotna?
Zagotowało się we mnie. Chwała za to, że jedna mądra zawiadomiła władzę. Strach by myśleć co stałoby się z tym dzieckiem. A jeśli bogata pani nie była tym za kogo się podaje, a jedynie wyławiaczką dzieci na sprzedaż za granicę, do burdeli? Rany boskie.
Potwierdza mi to niestety tezę specjalistów w dziecinie związanej z macierzyństwem, że nie każda kobieta do tego dorosła. Obie głupie, obie nieodpowiedzialne i tak na prawdę nie myślące o dziecku a jedynie o sobie. Jedna o kasie, druga o zachciance własnej. Wiem, może teraz obrażam kobiety, które nie mogą być matkami i jak śmiem tak mówić, bo przecież nie wiem co one czują i czym się kierują. Z góry przepraszam, ale piszę to co czuję w środku. Nie chcę obrażać tych pań, które nie mogą mieć dzieci. Chcę potępić te, które nie mogą i traktują dziecko jak rzecz, którą można wylicytować jak na allegro! No nie jest rzecz! To żywy człowiek.
Dla mnie obie nie powinny trafić do więzienia, bo niby dlaczego mają żyć w całkiem niezłych warunkach za moje podatki. Powinny trafić do jakiegoś hospicjum dziecięcego, by na własne oczy ciężko pracując jako wolontariuszki przekonać się kim jest dziecko, które chciały przehandlować. Może taka lekcja by je czegoś nauczyła.
Zastanawia mnie jeszcze jedno. Gdyby bogata pani ostatecznie kupiła dziecko biednej pani- co z dokumentami? Przecież w akcie urodzenia widniała matka biologiczna, a ona w razie czego jakby się tłumaczyła w szkole, u lekarza? Tego zupełnie nie ogarniam, ale może jakoś da się to zrobić.
Ciekawa jestem czy na taką sytuację bylibyście tak samo oburzenie, a może uważacie, że to coś zupełnie normalnego?
Czekam na wasze opinie.
Masz rację , nigdy nie zrozumiem aborcji czy handlu własnym dzieckiem.Choć by nie wiem co się działo, choćbym była nawet w sytuacji skrajnej biedy nie sprzedała bym swojego dziecka. A jeśli ta "biedna pani" naprawdę nie miała warunków do wychowywania swojego maleństwa to zawsze można legalnie oddać do adopcji,albo anonimowo bodajże zostawić w tzw."okienkach życia" ,prawda? A tak nasuwa się myśl,że niestety ale chciała po prostu zarobić :/
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że sprzedaż dziecko to najgorsze co mogło jej wpaść do łba. Tak jak piszesz można oddać do kościoła, szpitala, ale trzeba chcieć, a przecież można zarobić
UsuńPodoba mi się Twój pomysł na karę dla nich - do domu dziecka też mogłyby się przespacerować. W głowie się nie mieści co Ci ludzie wyprawiają...
OdpowiedzUsuńDom dziecka to też dobra nauczka. Niestety ludzie są nieobliczalni
UsuńDla mnie taka sytuacja jest straszna, ja na miejscu tej kobiety wiedząc jaką mam sytuacje wolałabym zostawić dziecko w szpitalu a nie sprzedawać je. Nie dość , że to przestępstwo to jeszcze dziecko nie jest przedmiotem którego możemy się pozbyć sprzedając je. Nie rozumiem takich ludzi i boje się pomyśleć nawet ile takich przypadków ma miejsce i nikt nie reaguje.
OdpowiedzUsuńOwszem tylko po co bezinteresownie oddać, jak można parę tysi zarobić na wódeczkę:)
UsuńJeśli chodzi o takie tematy to się raczej nie wypowiadam bo nie jestem matką. Nie zmienia to jednak faktu, że obie kobiety powinny się zastanowić nad swoim postępowaniem. Fakt, że adopcja to długi proces ale niewątpliwie dałoby się go przyśpieszyć gdyby matka dziecka poszła z tą kobietą i razem załatwiły formalności. Zgodnie z prawem itp.
OdpowiedzUsuńNiestety wiem, że ludzi stać na wszystko i takie rzeczy mnie już nie przerażają.
Są adopcje ze wskazaniem i trwa to dużo szybciej, ale trzeba chcieć i mieć serce a nie kamień
UsuńBrrrr... aż mnie zmroziło jak o tym czytałam. To pojęcie przechodzi do czego ludzie są zdolni ;-/
OdpowiedzUsuńNo niestety
Usuńmasakra.... aż mi brak słów
OdpowiedzUsuńmnie też brakło jak usłyszałam tą historię
UsuńCzytam i nie wieżę, że takie rzeczy ciągle się dzieją. Nie wszystkie kobiety powinny być matkami, współczuję tym które z przyczyn naturalnych nie mogą być nimi. Adoptowanie dziecka w naszym kraju wiąże się z cudem..
OdpowiedzUsuńteż uważam, że nie każda kobieta zasługuje na bycie matką
UsuńBardzo ciekawy post i porusza ważną kwestię;)
OdpowiedzUsuńOwszem i bardzo ostatnio nagłaśnianą
UsuńMatko, jak tak można. Coś strasznego, nigdy nie zrozumiem takiego zachowania.
OdpowiedzUsuńJa też
UsuńA ja powiem tak: a pomyślał ktoś o tym dziecku? Z jednej strony nie popieram takich sytacji ale lepiej wybrac taki czyn niż np wyrzucić dziecko na śmietnik.
OdpowiedzUsuńDziecko w śmietniku to karygodne i niegodne matki zachowanie, jednak sprzedaż to nic lepszego. Jeśli chciała zapewnić byt dziecku mogła zdecydować się na adopcję ze wskazaniem albo zostawić dziecko w kościele. Dziecko to nie towar z supermarketu, który można kupić i sprzedać. Bez względu na to w jak trudnej sytuacji była uważam, że jej zachowanie jest naganne
UsuńNie potrafię zrozumniec takich zachowan i sposobu myslenia
OdpowiedzUsuńja podobnie
UsuńJa myślę, że ta matka i tak ma z mózgu sieczkę więc nie wie co czyni...
OdpowiedzUsuńmoim zdaniem obie mają
UsuńJak to czytam to krem mnie zalewa.. nie wiadomo co myśleć!
OdpowiedzUsuńale powiem szczerze że matki które nic w głowie nie mają i z jednej strony gdy oddaja w dobre rece dziecko to tym lepiej dla małego.. bo już się napatrzyłąm na różne patole i szkoda dzieci!
Jak można! Wystawic na aukcję żywego,młodego człowieka ;c
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń