Dziś kilka słów o mgiełce, która znalazła się w jednym z pudełek Shiny. Czy się spisała i faktycznie była warta uwagi?
Mgiełka zamknięta jest w plastikowym opakowaniem z atomizerem. Lekkie proste opakowanie. Prosta szata graficzna. Już po otwarciu wydobywa się ładny zapach, świeży, lekki. Po rozpyleniu czuć wyraźniej świeży zapach i zdecydowanie skóra oddycha ukojona lekką, zimną mgiełką.
Mgiełki używałam głównie latem, w upały by się ochłodzić, odświeżyć i nawodnić suchą skórę. Jako lekkie odświeżenie spoconej po całym dniu pracy skóry spisywała się super. Nie była ciężka i nie przytłaczała ciężkim zapachem. Przyjemny chłód niestety gościł na skórze kilka sekund, ale był niewątpliwie bardzo przyjemny. Zapach utrzymywał się na skórze około godziny. Co do właściwości regeneracyjnych skóry- latem była ona przesuszona, brzydko się łuszczyła. Po mgiełce choć na trochę suchość znikała i wizualnie i wyczuwalnie, skóra nie była aż tak szorstka. Nie był to spektakularny efekt, ale widoczny. Miałam wrażenie, że skóra jakby była nawadniana.
Ogólna moja ocena tego produktu jest bardzo pozytywna. Opakowanie porządne i przyjemne, zapach bardzo ładny, efekt odświeżenia skóry jak najbardziej na plus. Minus to trwałość, ale czego można się spodziewać przecież to nie Channel, tylko zwykła mgiełka.
Cena produktu to ok 15-16 zł.
Uważam, że na gorące dni to dobry produkt, z pewnością go zakupię ponownie.
Moja ocena
9/10
- za trwałość