2016/06/29

0256 moja skromna kolekcja letnich sukienek






Jak wiecie Ruda spodni nie nosi. Ostatni raz jeansy miałam na tyłku robiąc studia podyplomowe czyli jakieś 5 lat temu. Trochę dawno. Mam w swojej szafie jedną parę na wszelki wypadek, bo na jakiś wyjazd w góry w sukienki nie ubiorę. Znajdą się może z dwie pary szortów no i kilka par getrów. Oprócz tego moja szafa to same sukienki, tuniki i spódnice. 
Nie należę do osób szczupłych. W prawdzie kiedyś udało mi się schudnąć 13 kg, ale po 2 latach nadrobiłam wszystko co straciłam. Nie jestem też jakaś otyła, ale brzuszek zawsze trochę mi odstawał, a biodra i uda nie należały do najszczuplejszych. Jednak w spodniach zawsze czułam się gruba . W sukienkach nabrałam pewności siebie do tego stopnia, że dziś nie wyobrażam sobie swojej szafy bez kiecek. Spódnic mam w swojej kolekcji dużo mniej. Nie lubię dobierać do nich bluzek. Sukienka konstrukcyjnie jest zdecydowanie prostsza. 

Jestem ciekawa waszej opinii, tym bardziej, że 90% mojej "kolekcji" to sukienki z SH kupione za grosze.To tylko letnie zdobycze, zimowych mam równie sporo. Jeszcze 2 lata temu moja kolekcja liczyła ok. 150 sztuk. Byłam uzależniona. Nie wyobrażałam sobie tygodnia bez zakupu kolejnej sukienki. Teraz trochę przystopowałam, ale i tak jest tego sporo, a mam jeszcze sukienki jesienno zimowe:).

Wiem, że nie wszystkim muszą się one podobać. Każda z nas ma inny gust. 




































































Buziaki
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka