2015/12/29

0220 moje postanowienia noworoczne



Kto ich nie ma. Każdy z nas o północy w Sylwestra obiecuje sobie, że weźmie się za odchudzanie, zadba o siebie, znajdzie lepszą pracę. Sama kiedyś takie obietnice sobie składałam. A dziś? A dziś podchodzę do tego z żartem i na luzie, aczkolwiek uświadamiam sobie, że są one ważne. Bo przecież musimy sobie wyznaczać jakieś granice, kursy, które prowadzą nas do celu. Pytanie tylko czy te "plany" są na tyle realne, że je spełnimy, czy znów jak zwykle potraktujemy te postanowienia bardzo niezobowiązująco?


Nie chcę być szczuplejsza, bo to się nigdy nie sprawdzało u mnie. Nigdy nie umiałam wytrwać. A czego chcę?




1. Muszę w końcu zrobić prawo jazdy!


Jak wiecie kilka lat temu robiła, ale po nieudanych próbach zwyczajnie jak wielu się poddałam. Może byłam za młoda, zbyt mało doświadczona. Stres wygrywał nad umiejętnościami. Teraz jak dar z nieba spadła na mnie informacja, że zmiany w przepisach zostają przesunięte o rok, więc to idealny moment. Tym bardziej, że nie wyobrażam sobie z małym dzieckiem podróżować wiecznie autobusem:) Motywację mam ogromną, już nawet ostro piłuję teorię i zapisałam się na konkretny termin jeszcze w styczniu. Liczę, że może nie za pierwszym (marzenie), ale za 4-5 razem zdam:)


2. Muszę dać sobie radę jako mama!


Kto śledzi mojego bloga wie, że spodziewam się dzidziusia. Jestem z tego powodu szczęśliwa, dumna i jednocześnie przerażona, że nie podołam. Obiecałam sobie, że nie będę panikować, ciążę znosić dzielnie i zaciskać zęby do porodu. Muszę podołać.Obiecałam to sama sobie. Doświadczenie z małym dzieckiem mam, bo gdy miałam 10 lat przyszła na świat moja siostra, tak więc zmienianie pieluch czy kąpanie to nie jest dla mnie abstrakcja. Jednak własne dziecko człowiek traktuje inaczej. Muszę być twarda. 


3. Muszę w końcu zabrać się za pisanie książki!

Mam milion pomysłów. Historie sama kotłują mi się w głowie, w zasadzie nie muszę nic robić. Lista jest długa. Tyle tylko, że nigdy nie mam czasu, a w zasadzie mam czas i 100 wymówek, żeby nie zacząć. Kiedyś napisałam prawie całą. Ponad 200 stron. Jednak pod koniec brakło mi weny i stwierdziłam, że to gniot. Zamiast zostawić go na dysku z myślą jakiś poprawek, wcisnęłam delete:( Teraz żałuję. Zawsze marzyłam, by pisać, kto wie, może w końcu mi się to uda.


4. Muszę w końcu pojechać nad nasze morze!


 Powiem wam szczerze, nie pamiętam kiedy tam byłam jakieś 4-5 lat temu. Ostatnie wakacje spędzałam za granica i przyzwyczajona do wysokich temperatur, czystej wody, jakoś mnie do Kołobrzegu czy na Hel nie ciągnęło. Ale sobie ostatnio uświadomiłam, że kurde to morze jest nasze. Nigdy w Hiszpanii nie będzie nam tak jak w Kołobrzegu (a przynajmniej tak mi się wydaje), bo przecież jesteśmy u siebie. Może i jest zimniej, może woda nie taka jak w Chorwacji, ludzi tabuny i krzyczący facet na plaży "Orzeszki w karmelu", ale do diabła to jest właśnie urok naszego morza. Koniecznie w tym roku z moim maleństwem muszę się wybrać choćby na 3-4 dni.

5.Muszę zapuścić włosy!

Wiecznie je obcinam, a wiele osób mi mówi, że to właśnie w długich wyglądam najlepiej. Czas się zaprzeć  i zapuszczać cierpliwie. Może do przyszłego sylwestra sięgną mi za ramiona:) Wiele z was wie, że to nie łatwe zadanie wymaga i czasu i cierpliwości. Liczę, że mi się uda.

Pozdrawiam

2015/12/21

0219 czym obdarowuję bliskich w te święta?



Nie chcę się przechwalać a jedynie pokazać wam czym obdarowuję najbliższych. 

Rodziców, teściów i siostrę. My z moim partnerem nie robimy sobie prezentów. Doszliśmy do wniosku, że to zwyczajnie nie ma sensu, bo robimy je przez cały rok, nie tylko w święta. 

Tak więc co komu sprawiłam?


Mamie- broszka z Aparta. Mam nadzieję, że jej się spodoba i że posłuży na długie lata

Tacie- portfel. Obecny jest już mocno sfatygowany i zniszczony. Nowy w sam raz. 








Teściowej- niech się kobieta zrelaksuje- zakupiliśmy masaże relaksacyjne dla odprężenia







Teść będzie chyba najbardziej zaskoczony- do spółki zakupiliśmy bilet na koncert Iron Maiden




A siostrze? Że jest w takim wieku, że lubi podobać się chłopakom, w pięknym pudełku zgarnie cały tabun kosmetyków to makijażu i pielęgnacji i gadżetów typu TT:)





A wy zrobiliście już prezenty dla najbliższych?


2015/12/18

0218 Moje dziecko ma raka pomóżcie!!!



Pisze tego posta na gorąco, bo cała aż się trzęsę. Dziś jak zwykle w przerwie w pracy przeglądałam serwis informacyjny, a tam new jakiego dawno nie widziałam. Kopara mi opadła.

Pewna mądra mama w Texasie wpadła na pomysł łatwego zarobku na dziecku. To akurat mnie nie dziwi, bo rodzice potrafią wykorzystywać swoje dziecko dla osiągnięcia własnych korzyści materialnych. Zszokował mnie sposób i krzywda, niewyobrażalna krzywda jaką zrobiła dziecku. Otóż owa mamusia ogoliła córkę na łyso i umieściła jej zdjęcie w sieci jakoby zbierała pieniądze bo dziecko ma raka!! Czy wy to ogarniacie? Bo ja nie bardzo. Ta kobieta chyba nie zdawała sobie sprawy co to znaczy mieć chore dziecko, a co dopiero chore na raka. I ludzie współczuli i wpłacali. Uzbierała 10 tys. dolarów gdy zaciekawiła pomoc społeczną i miejscowego lekarza. Prawda wyszła na jaw, a ona już nie jest już matką. 

Źródło- http://www.rmf24.pl/fakty/swiat/news-ogolila-corce-glowe-wmawiala-innym-ze-7-latka-umiera-na-raka,nId,1940260


Choć sama nie mam dzieci (pierwsze w drodze) pracuję w miejscu gdzie choroba to codzienność. Przychodzą do nas nie tylko starsi, ale i rodzice z małymi dziećmi nawet kilku miesięcznymi. Nawet sobie nie wyobrażacie jaki ci ludzie przeżywają dramat, ile wylali łez, ile nie przespali nocy. Gdy widzę maleństwo 4-5 letnie, które ma porażenie mózgowe i jest w zasadzie roślinką, albo naszą ostatnią podopieczną- 9 letnią dziewczynkę z guzem mózgu nieoperacyjnym, która ma przerzuty do kości, zadaję sobie pytanie- Boże ile ci ludzie (rodzicie i dzieci) mają w sobie siły, by walczyć o każdy oddech, o każdy dzień?

Gdybym sama miała tak chore dziecko nie wiem czy bym podołała. Ogromnie podziwiam takich rodziców, którzy walczą z całych sił.I powiem wam jedno, gdyby moje dziecko było ciężko chore stanęłabym bym na rzęsach, żeby je ratować. Może kraść bym nie poszła, ale jeśli trzeba byłoby wyprzedać majątek czy płaszczyć się w mediach bądź u znanych ludzi, choćby mnie wyrzucali drzwiami wchodziłabym oknem. Kochający rodzic dla dziecka zrobi wszystko. Nie zapomnę gdy bratanica mojej koleżanki urodziła się z wadą serca, którą miało tylko czworo dzieci w Polsce. Pukali gdzie się tylko dalo, byli nawet w TVN prosić o pomoc, bo operacja w Niemczech miała kosztować bodajże 60 tys. euro. Szarego człowieka na to nie stać. Nagrali film, w którym opowiedzieli historię oczami taty, który cierpi z powodu krzywdy dziecka. Na ich miejscu zrobiłabym to samo.


Powiedzcie mi zatem jak okrutnym trzeba być człowiekiem, jak nie mieć serca, by wmawiać ludziom tak potworną chorobę dziecka tylko po to, by wyłudzić pieniądze. Dla mnie to jest straszne. Jaką traumę to dziecko będzie miało. Może kiedyś znajdzie tą ulotkę z własnym wizerunkiem, a w niej przeczyta, że miało raka i matka zbierał na nie pieniądze. Tyle tylko, że to brednie. Jakbyście się poczuli, gdyby wasza matka czy ojciec posłużyli się wami, by w imię solidarności społecznej i współczucia wyłudzić pieniądze? Gdyby powiedziano wam, że macie udawać chorych, cierpiących i umierających? Dla mnie taka kobieta nigdy nie powinna mieć dzieci. Nie jest godna tego. Na szczęście odpowiednie służby szybko się zorientowały w czym rzecz i zdążyły na czas, bo strach myśleć do czego ona mogła się posunąć. 

Odebrano jej prawa rodzicielskie- słusznie? Jak najbardziej. Za coś takiego to moim zdaniem mimo wszystko niewielka kara. Powinna odbyć co najmniej półroczne prace społeczne w jakimś hospicjum, szpitalu z oddziałem onkologii dziecięcej, by na własne oczy zobaczyć, co to znaczy nowotwór u dziecka. Takie kobiety nie powinny mieć zdolności do rodzenia. Mam nadzieje, że los da jej jeszcze porządną nauczkę. 

Czekam na wasze opinie.

Buziaki

2015/12/15

0217 nowości Rudzielca




Dziś post o przechwałkach. Wpadło mi kilka rzeczy i chciałam wam je pokazać.


Miałam okazję wygrać 3 rozdania:)

http://karolinahorsi.blogspot.com
http://joannalifeinamerica.blogspot.com
http://landvanity.blogspot.com

Dotarły do mnie 2 pudełka Shiny



 Poczyniłam też małe zakupy YC na mintishop.pl





U chińczyka wpadła mi w ręce całkiem fajna paletka cieni, łudząco podobna do tych z Eveline


I połakomiłam się na świetną płytę



Zbawienie dla osoby nielubiącej myć okna.

Pokusiłam się na szampon, o którym wiele dziewczyn pisze dobrze

Testowałam nowość od Ramy


Sorry za jakość ostatnich zdjęć, ale były zrobione telefonem:(

A u was co nowego?


2015/12/09

0216 prosty przepis na pyszny obiad czyli naleśnik po meksykańsku według Rudej



Wiecie, że ja choć lubię gotować to jestem zwolenniczką prostych i niedrogich przepisów. Obiad ma być smaczny, syty i nie zrujnować portfela, a przy okazji dobrze wyglądać. 
Naleśniki lubią chyba wszyscy. Na słodko, na słono, z dżemem, serem, w przeróżnych kombinacjach. 
My je bardzo lubimy, ale na słodko jeśli już robię to tylko na kolację, bo mój mężczyzna zwyczajnie się nie naje czymś takim, mięso na pierwszym miejscu. Stąd też ostatnio wymyśliłam naleśniki po meksykańsku, które o ile nie są odkrywcze, to zapiekłam je w piekarniki i to już według mnie coś nowego. 

Chcecie przepis?

  • 0,5 kg mięska mielonego
  • 1 papryka czerwona
  • 5-6 ogórków kiszonych
  • puszka kukurydzy
  • puszka czerwonej fasoli
  • puszka pomidorów krojonych
  • 7-8 większych pieczarek
  • 1 mała cebulka
  • 6 łyżek ketchupu lub przecieru pomidorowego
  • 2 łyżeczki słodkiej papryki
  • pół łyżeczki czosnku granulowanego
  • 30 dag żółtego sera
  • łyżeczka rozmarynu
  • garść oregano
  • trochę wody 1-2 szklanki
  • ewentualnie mąka do zagęszczenia lub kilka łyżek jogurtu greckiego
naleśniki- każdy ma swój przepis, nie podaje, bo ja zawsze robię na oko. 

Wszystkie warzywa kroimy w kostkę, cebulkę podsmażamy. Ja robiłam to w garnku na zupę 3 litrowym, wydaje mi się, że jest wtedy wygodniej. Wrzucamy do tego surowe mięsko, zalewamy wodą i pozwalamy się temu dusić z 20 minut. Gdy wszystko zmięknie, puści sok, dodajemy ketchup, przyprawy tj. paprykę, rozmaryn i czosnek. Wszystko mieszamy na niewielkim gazie. Jeśli sos jest za rzadki, można dodać jogurt grecki lub zwyczajnie zagęścić odrobiną wody z mąka. 

Smażymy naleśniki, ja po jednym dla każdego. Do rynienek (ja mam ceramiczne, ale mogą być jednorazowe) wkładamy naleśnika tak, żeby wyłaził nam na boki. Na środek nakładamy farsz z sosem, zakładamy naleśnikiem, polewamy troszkę sosem. Posypujemy startym serem i oregano. Wkładamy do piekarnika na 150C-180C na 10-12 minut. 

Naleśnik się nie rozciapie, a dając farsz z sosem nie będzie też taki suchy. Gwarantuję, że kuchnia wam pięknie zapachnie, a żarłoki wciągną obiadek w mgnieniu oka. 

Farszu wychodzi cały garnek, więc jeśli robicie dla dwóch osób jak ja starczy wam na 2-3 dni. Można go potem podgrzać i podać np. z kaszą kuskus czy ryżem albo z plackami ziemniaczanymi bądź makaronem- pełna dowolność.  




Smacznego

2015/12/03

0215 wyniki konkursu i komentator listopada



Do udziału w konkursie zgłosiło się 85 osób, 3 nie odpowiedziały poprawnie na moje pytanie. 

Nie przedłużając nagrodę otrzymuje


Anna Rozaneczka




Aniu wysłałam maila i czekam na twoje dane. 


A kto komentował najwięcej w listopadzie?


Mango Mania- wysłałam maila




Czekam na wasze adresy dziewczyny i zapraszam już na kolejny konkurs, który jeszcze ruszy przed świętami. 

Buziaki

2015/12/01

0214 co chciałabym dostać od mikołaja?



Mikołajki to taki czas, gdy każdy z nas czuje się magicznie. Ta magia sprawia, że napawa nas radość i uśmiech. To czas prezentów, spełniania marzeń i oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. Każdy z nas chciałby dostać fajny prezent, który sprawi mu radość. Powiem wam szczerze, że nie mam nic przeciwko wybieraniem sobie prezentu. Wtedy zawsze jest trafiony i nie będziemy mieli nieprzyjemnej niespodzianki.

Dlatego Święty  Mikołaju oto moja dłuuga lista:)







A najchętniej wszystko na raz. Mikołaju słyszałeś???

Buziaki
Szablon dla Bloggera stworzony przez Blokotka