Kto ich nie ma. Każdy z nas o północy w Sylwestra obiecuje sobie, że weźmie się za odchudzanie, zadba o siebie, znajdzie lepszą pracę. Sama kiedyś takie obietnice sobie składałam. A dziś? A dziś podchodzę do tego z żartem i na luzie, aczkolwiek uświadamiam sobie, że są one ważne. Bo przecież musimy sobie wyznaczać jakieś granice, kursy, które prowadzą nas do celu. Pytanie tylko czy te "plany" są na tyle realne, że je spełnimy, czy znów jak zwykle potraktujemy te postanowienia bardzo niezobowiązująco?
Nie chcę być szczuplejsza, bo to się nigdy nie sprawdzało u mnie. Nigdy nie umiałam wytrwać. A czego chcę?
1. Muszę w końcu zrobić prawo jazdy!
Jak wiecie kilka lat temu robiła, ale po nieudanych próbach zwyczajnie jak wielu się poddałam. Może byłam za młoda, zbyt mało doświadczona. Stres wygrywał nad umiejętnościami. Teraz jak dar z nieba spadła na mnie informacja, że zmiany w przepisach zostają przesunięte o rok, więc to idealny moment. Tym bardziej, że nie wyobrażam sobie z małym dzieckiem podróżować wiecznie autobusem:) Motywację mam ogromną, już nawet ostro piłuję teorię i zapisałam się na konkretny termin jeszcze w styczniu. Liczę, że może nie za pierwszym (marzenie), ale za 4-5 razem zdam:)
2. Muszę dać sobie radę jako mama!
Kto śledzi mojego bloga wie, że spodziewam się dzidziusia. Jestem z tego powodu szczęśliwa, dumna i jednocześnie przerażona, że nie podołam. Obiecałam sobie, że nie będę panikować, ciążę znosić dzielnie i zaciskać zęby do porodu. Muszę podołać.Obiecałam to sama sobie. Doświadczenie z małym dzieckiem mam, bo gdy miałam 10 lat przyszła na świat moja siostra, tak więc zmienianie pieluch czy kąpanie to nie jest dla mnie abstrakcja. Jednak własne dziecko człowiek traktuje inaczej. Muszę być twarda.
3. Muszę w końcu zabrać się za pisanie książki!
Mam milion pomysłów. Historie sama kotłują mi się w głowie, w zasadzie nie muszę nic robić. Lista jest długa. Tyle tylko, że nigdy nie mam czasu, a w zasadzie mam czas i 100 wymówek, żeby nie zacząć. Kiedyś napisałam prawie całą. Ponad 200 stron. Jednak pod koniec brakło mi weny i stwierdziłam, że to gniot. Zamiast zostawić go na dysku z myślą jakiś poprawek, wcisnęłam delete:( Teraz żałuję. Zawsze marzyłam, by pisać, kto wie, może w końcu mi się to uda.
4. Muszę w końcu pojechać nad nasze morze!
Powiem wam szczerze, nie pamiętam kiedy tam byłam jakieś 4-5 lat temu. Ostatnie wakacje spędzałam za granica i przyzwyczajona do wysokich temperatur, czystej wody, jakoś mnie do Kołobrzegu czy na Hel nie ciągnęło. Ale sobie ostatnio uświadomiłam, że kurde to morze jest nasze. Nigdy w Hiszpanii nie będzie nam tak jak w Kołobrzegu (a przynajmniej tak mi się wydaje), bo przecież jesteśmy u siebie. Może i jest zimniej, może woda nie taka jak w Chorwacji, ludzi tabuny i krzyczący facet na plaży "Orzeszki w karmelu", ale do diabła to jest właśnie urok naszego morza. Koniecznie w tym roku z moim maleństwem muszę się wybrać choćby na 3-4 dni.
5.Muszę zapuścić włosy!
Wiecznie je obcinam, a wiele osób mi mówi, że to właśnie w długich wyglądam najlepiej. Czas się zaprzeć i zapuszczać cierpliwie. Może do przyszłego sylwestra sięgną mi za ramiona:) Wiele z was wie, że to nie łatwe zadanie wymaga i czasu i cierpliwości. Liczę, że mi się uda.
Pozdrawiam
4. Muszę w końcu pojechać nad nasze morze!
Powiem wam szczerze, nie pamiętam kiedy tam byłam jakieś 4-5 lat temu. Ostatnie wakacje spędzałam za granica i przyzwyczajona do wysokich temperatur, czystej wody, jakoś mnie do Kołobrzegu czy na Hel nie ciągnęło. Ale sobie ostatnio uświadomiłam, że kurde to morze jest nasze. Nigdy w Hiszpanii nie będzie nam tak jak w Kołobrzegu (a przynajmniej tak mi się wydaje), bo przecież jesteśmy u siebie. Może i jest zimniej, może woda nie taka jak w Chorwacji, ludzi tabuny i krzyczący facet na plaży "Orzeszki w karmelu", ale do diabła to jest właśnie urok naszego morza. Koniecznie w tym roku z moim maleństwem muszę się wybrać choćby na 3-4 dni.
5.Muszę zapuścić włosy!
Wiecznie je obcinam, a wiele osób mi mówi, że to właśnie w długich wyglądam najlepiej. Czas się zaprzeć i zapuszczać cierpliwie. Może do przyszłego sylwestra sięgną mi za ramiona:) Wiele z was wie, że to nie łatwe zadanie wymaga i czasu i cierpliwości. Liczę, że mi się uda.
Pozdrawiam